Braszow

Ruszamy rano nasze tyleczki na autobus i jedziemy do Braszowa. Przyjezdzamy i podjezdzamy autobusikem do centrum. Mylimy hotel *** z *, ale w koncu znajdujemy odpowiedni. Odpoczynek, prysznic i te sprawy. Ruszamy na miasto. W koncu jest stara zabudowa, chodzimy uliczkami jedna po drugiej podziwiamy, robimy setki zdjec, poprostu bytujemy to na uliczce to na ryneczku ;) W koncu postanawiamy ruszyc na kolejke, ktora wjezdza na wzniesienie Tempа gorujace nad starym miastem. Po drodze od spotkanych Polakow dowiadujemy sie ze ostatni wjazd byl przed 18 ;/ a jest juz dobrze po 19. Wiec spacerek wzdluz murow obronnych, wchodzimy inna strona miasta i przypadkiem natrafiamy na najwezsza ulice Europy, ktora wczesniej bezsilnie szukalismy na mapie ;) Jeszcze tylko kolacyjka z bardzo dlugim oczekiwaniem an zamowienie ;>

Nastepnego dnia zostawiamy rano bagaze w hotelu i uderzamy na kolejke ;) warto dodac ze na wzniesieniu widac napis niczym hollywodzki z nazwa miasta "BRASOV".
Jak juz wiechalismy male problemy ze znalezieniem punktu widokowego, ale po zapytaniu okazuje sie ze musimy sie przejsc kawalek do napisu i tam jest tarasik widokowy. Widoczki ladne i godne polecenia. Cale miasto widac z gory. Otoczenie troche mniej, brudno, syfiasto, smieci porozwalone na wzniesieniu.

Cos z praktyczniejszych:

Suczawa-Braszow - autobusik, 50 lei, jedzie 7 h, o 6.cos i 8.00
Hotel Ars Sport * - pokoj 2-osoby 78 lei ;] nam sie udalo go pomylic z Hotel Ars Palace *** ktory znajduje sie na rownoleglej ulicy i kosztuje o wiele wiecej ;P

Komentarze (0)