Geoblog.pl    padusia    Podróże    2006 - Byle do Tallina    Start i odwiedziny Kaliningradu :)
Zwiń mapę
2006
09
wrz

Start i odwiedziny Kaliningradu :)

 
Polska
Polska, Grudziądz
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Trasa:
*Grudziądz - Malbork: auto
*Malbork - Kaliningrad: pociąg
*Kaliningrad -Zelenogradsk - Rybacij: rower, 63 km

Wczesna pobudka, dopakowanie masy rzeczy , ostatnia kłotnia z ojcem w domku o to, że budzę do jazdy, a się później ociągam, no i wreszcie w drogę :)))) Do Malborka śmignęliśmy dość szybko. Została mi jeszcze godzina do pociągu relacji Gdynia - Kaliningrad, więc spokojnie kupiłam bilet, gazety i zapakowałam wszytskie sakwy na rowerek. Pożegnałam się z ojcem, no i w ciągu kilku minut zdązyłam przekartkować przewdonik Pascala na peronie, który oczywiście wcześniej nie chciało mi się tykać.

Chwilę po 9.30 podjeżdża mój rosyjski pociąg. Z zewnątrz widać, że solidna metalowa puszka, więc w środku szokiem był wystrój podobny do tego, który w Polsce można znaleźć tylko w niektórych wagonach 1 klasy. Zanim zaczęłam wpychać swój rower do pociągu w drzwiach pojawił się Paweł, kompan na najbliższe tygodnie i pomógł. :))) W pociągu siedząc na przeciwko Pawła miałam widok na jakiś gości tuż za nim, którzy od samego początku sprawiali wrażenie stałych bywalców tego pociągu. Najciekawszy moment był gdy przed granicą rozpoczęli chowanie między siedzenia jakiegoś "towaru", po czym z każdej strony sprawdzali czy czasem nie widać :) Czyżby przemytnicy? :> Przed granicą od kontrolera dostaliśmy kartę migracyjna, której w żaden sposób nie potrafiliśmy rozszyfrować, więc poczekaliśmy z nią do granicy, gdzie rosyjski urzędnik wytłumaczył nam o co chodzi :) Polski urządnik nas tylko postrzaszył, żebyśmy wszystko co mamy cennego pilnowali, bo Polaków to trzeba okraść :))) No i po granicy do Kaliningradu... Dotarliśmy tam o 15.30 czasu moskiewskiego, który jest urządowym w Kaliningradzie mimo, że czas strefowy wynosil 14.30, a polski 13.30. :)))

Kaliningrad - miasto betonowe, szare, dla mnie była to namiastka tego, co nie było mi dane pamiętać z lat dzieciństwa - socjalizm :) a przynajmniej moje wyobrażenie o nim... inny klimat, ciekawym przeżyciem było wyjeżdzanie z miasta kierując się mapką tylko centrum i naszą intuicją :))) Po drodze pierwsze zakupy "na migi" i dostałam wszystko co chciałam. No i dalej do Zelenogradska, gdzie osiągneliśmy pierwszy cel: Mierzeję Kurońską. Wjechaliśmy do parku narodowego, który miał być podobno płatny i teraz kierunek: Litwa.

Mierzeja Kurońska: piękne tereny leśne, a po zachodniej stronie piękna, czysta plaża, i te fale, które jak dotąd najwyższe na Bałtyku widziałam. Żałować możemy, że u nas nie mają wpływu żadne silne wiatry.. :)

Nocleg: w lesie przed miejscowości Rybacij

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
padusia
Ania P.
zwiedziła 6% świata (12 państw)
Zasoby: 57 wpisów57 18 komentarzy18 105 zdjęć105 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
10.08.2008 - 31.08.2008
 
 
09.09.2006 - 22.09.2006